Ku zamyśleniu z 2023 06 11- Cytaty – myśli – teksty dla dzieci, młodzieży i dorosłych: Cytaty o miłości; TAJEMNICA MSZY ŚWIĘTEJ – „Chleb dla Pana” (Wojciech Jędrzejewski OP); Praktyka IX Pierwszych Piątków.

Kochać nie ze względu na to, że ktoś na to zasługuje czy jest tego godny, ale kochać by ktoś stał się godny
i mógł zasługiwać, to kochać uprzedzająco i stwórczo.
(ks. Walerian Słomka)

Miłość jest jak słońce. Kto je posiada, temu może wiele brakować, ale komu brakuje miłości, ten nic nie posiada.
(Phil Bosmans)

Niech was nie zadowala dawanie pieniędzy: pieniądze to nie wszystko, bo można je zdobyć. Biedni potrzebują naszych rąk – by im służyły, potrzebują naszych serc – by ich kochały. Religia Chrystusowa to miłość, to rozsiewanie miłości.
(Matka Teresa z Kalkuty)

Prawdziwie kochający widzi kochanego takiego, jaki wyszedł z ręki Boga.
(Edyta Stein)

TAJEMNICA MSZY ŚWIĘTEJ

Chleb dla Pana

Wielką tajemnicą komunii z Panem jest wzajemność. Nie tylko my spożywamy Jego Ciało, On także chce nas „spożyć”. Jak może się to się dokonać? Jak tajemnica śmierci i zmartwychwstania, ofiarowana nam w Eucharystycznym Chlebie, ma się objawić w nas, przemieniając nas na strawny dla Pana chleb? Najpierw ważna prawda o tym, że całe dzieło paschalnej przemiany znajduje się naprawdę w rękach Pana Jezusa. To on w Szabat zrywał kłosy i rozcierał ziarna, aby je spożyć (uczniowie sami z siebie, bez zachęty ze strony Jezusa, nie odważyli by się na takie przekroczenie Prawa [por. Mk 2, 23]). Kiedy więc Jezus w Szabat łuskał zboże, to znaczy, że jeszcze się nie skończyło stwarzanie człowieka. W rękach Pana jest dalej kontynuowane. Dlatego Chrystus nie odpoczywa w ów dzień, ale na nowo stwarza człowieka. Stwarza, czyniąc dla siebie pokarm. Przemiana, która się w nas dokonuje, jest objęta łaską Jezusa, naszego Odkupiciela. Nie jest to wywalczanie sobie o własnych siłach nowej moralnej jakości. Tą ścieżką powędrował Pelagiusz, surowy nie zrzeszony mnich brytyjski, który twierdził: Doskonałość jest możliwa do osiągnięcia poprzez mozolne wysiłki woli i można ją utrzymać za cenę stałej praktyki. Łaska nie jest konieczna. W Boski sposób Pan łączy nasze wysiłki ze swoją pracą. Gdybyśmy mogli zobaczyć, jak delikatnie – szanując nasz wkład w to dzieło – Pan stwarza nas na nowo w naszym człowieczeństwie, nawrócilibyśmy się w jednej chwili.

Poszczególne etapy przemiany naszej osobowości (umieranie, aby powstawać do życia) możemy sobie mataforycznie wyobrazić poprzez przywołanie etapów „rodzenia się” chleba.

  1. a) Ziarno oddzielane od plew.

Wtedy jest straszna zadyma. Plewy fruwają, jest hałas, sypie w oczy. Odpada to, co jest zbędne, niepotrzebne, co się nie nadaje do jedzenia. Cały wewnętrzny hałas, który zaczyna być słyszany w ciszy, milczeniu. Nieustannie trwające dialogi z samym sobą, bicie się z myślami, z całym chaosem nagromadzonych słów, skojarzeń. Człowiek stworzony do dialogu ze Stwórcą zagaduje samego siebie na śmierć. Pan uczy słuchać i mówić. Milczenie jest „dmuchawą”, dzięki której ulatują wszelkie puste, jałowe słowa, wyobrażenia, nagromadzona ponad miarę i niepotrzebna już wiedza o Nim. Odpadają iluzje.

  1. b) Łączenie ziaren.

Ziarna mają zostać połączone w jedność ciasta. Każde z ziaren zawiera w sobie samym całe życie. Muszą zostać roztarte i złączone z wodą. Chcę, posługując się tym obrazem, powiedzieć o trzech wymiarach naszego trwania w czasie: przeszłość, która posiada własne życie w naszej świadomości i podświadomości, od niej oddzielna, posiadająca własne życie teraźniejszość i tak samo funkcjonująca przyszłość. Każdy z tych wymiarów ma tendencję i możliwość życia całkowicie niezależnym życiem. Wydarzenia z przeszłości, w postaci wspomnień, leżą w magazynie pamięci i powracają jako epizody. Każde z nich jest jak oddzielne ziarnko. Niekiedy nie potrafimy odnaleźć związków łączących je ze sobą. Od przeszłości można uciekać w pracoholizm teraźniejszości, zapełniając czas nieskoordynowanymi działaniami. Od męczącej teraźniejszości można uciekać w inne życie – w marzenia, plany – wtedy przyszłość zaczyna żyć własnym życiem. Chodzi jednak o to, żeby całe życie było dla Pana. Żeby zobaczyć swoje życie jako całość przez Niego zagarniętą. Coś z tej tajemnicy przeżył święty Augustyn, kiedy pisał Wyznania. Jest tam wielkie ogarnięcie całego życia i zobaczenie go w całej okazałości, aż po wymiar eschatologiczny (już poczuł się w niebie, jak sam o tym pisał). Augustyn rozkruszał epizody przeszłości przez żal i doszukiwał się, wiedziony łaską, prowadzącej go Opatrzności. Wyznania to rozmowa z Bogiem, obecnym w całym życiu świętego. Wyznaje Mu grzechy, wiarę i miłość. „Woda” Opatrzności połączyła w jedność wszystkie wymiary życia Augustyna.

  1. c) Zaczyn

„Wyrzućcie więc stary kwas, abyście się stali nowym ciastem” (1 Kor 5, 7). „Kwasem” są wszystkie nasze chaotyczne pasje i pożądania. Ten zaczyn musi być zastąpiony nowym. Stary kwas powoduje, że ciasto się psuje, niszczeje. W taki właśnie sposób jesteśmy niszczeni przez namiętność posiadania, która zostawia w sercu niesmak i odbija się goryczą: nic bowiem na tym świecie nie może nas nasycić. Ilekroć łapczywie rzucimy się na cokolwiek, co nie jest Bogiem, doświadczymy, jak nam się to kwaśno odbije. „Odrobina kwasu całe ciasto zakwasza” (1 Kor 5, 6). Nie ma tak wielkiego znaczenia, wobec ilu rzeczy będziemy zniewoleni namiętnością posiadania i znalezienia w nich szczęścia. „Odrobina kwasu…” Nowy zaczyn, który sprawia, że wyrastamy, to duchowe ubóstwo. Bóg staje się naszym jedynym pragnieniem.

  1. d) Pieczenie

Chleb musi zostać wypieczony w piecu samotności. Bolesny ogień. Bez niego, i to odpowiednio długo podtrzymywanego, wyszedłby z ciasta zakalec. Cała przemiana, jakiej w nas dokonuje Pan, działając w wyobraźni, pamięci, woli, potrzebuje dobrych warunków, które doprowadzą do szczęśliwego końca. Każda ucieczka od samotności w przypadkowe spotkania, płytkie relacje będzie utrudniała przemianę osobowości tak, byśmy mocą Paschy-Eucharystii stali się chlebem dla Pana.

Wojciech Jędrzejewski OP

http://mateusz.pl/mt/wj/fz/

 

PRAKTYKA IX PIERWSZYCH PIĄTKÓW

Dziewięć piątków i po sprawie?

Każdy, kto ma choć odrobinę duchowej wrażliwości, rozumie doskonale, że w obietnicach danych siostrze Alacoque i w praktyce pierwszych piątków nie chodzi o „zaliczenie” dziewięć razy pewnego religijnego rytuału, którego to „zaliczenia” skutkiem będzie „gwarancja” zbawienia.

Dziewięć kolejnych miesięcy (dziewięć, jak ciąża!), kiedy dbamy o to, by w pierwszy piątek móc przyjąć Jezusa w Eucharystii ma w nas „urodzić” zbawienny „nawyk” świadomego dbania o życie sakramentalne. Troskę o bliskość z Jezusem obecnym w sakramentach, która będzie nam towarzyszyć aż po dzień ostatecznych narodzin do życia wiecznego. Nie chodzi o magiczne „zaliczenie” czegokolwiek, ale o wypracowanie w sobie pewnej postawy na całe życie.

Co to jest Komunia wynagradzająca?
Chodzi o intencję, z jaką przyjmujemy Eucharystię. Przyjmuję Jezusa i mam konkretną intencję, a więc robię to świadomie, uważnie, nieautomatycznie. Mam intencję, więc myślę o tym, co właśnie robię i co się dzieje. Przyjmuję Jezusa, który kocha mnie bezgranicznie i nieodwołalnie, mimo że ja wciąż uciekam od Niego ciągle w te same grzechy i ciągle potrzebuję Jego przebaczenia.

Czy da się komuś wynagrodzić wylane z mojego powodu łzy?

Oczywiście, że nie. A tym bardziej wylaną krew. Nie chodzi więc o „spłacenie długu”, ale o uświadomienie sobie miłości.

Czy w pierwszy piątek trzeba iść do spowiedzi?
Niekoniecznie. Sakrament pokuty i pojednania to jest oczywiście bardzo szczególne miejsce doświadczania przemieniającej mnie od środka miłości Boga. Dlatego warto przystępować do niego regularnie (choćby właśnie raz w miesiącu, w piątek).

A jeśli ominę któryś pierwszy piątek?
Czy muszę zaczynać od nowa? Nie muszę. Bo nie chodzi o to, żebym nie przerwał „magicznego” ciągu dziewięciu pierwszych piątków kolejnych miesięcy, ale bym prowadził nieprzerwanie życie w relacji z Bogiem, którą odnawiają i podtrzymują we mnie dane przez Niego sakramenty. A to ciągle – po każdym grzechu – zaczynam od nowa.  Pierwszy piątek ma uwrażliwić mnie na miłość Boga objawioną mi ostatecznie na krzyżu Jezusa. Jednak w tym wszystkim chodzi o Niego samego i Jego miłość do mnie, a nie o datę.